Język polski dla obcokrajowców klasy 7.

Dzisiaj dalszy ciąg legendy "Toruńskie pierniki", historii Bogumiła, czeladnika cukierniczego.


Środa, 27 maja 2020



Temat: "Toruńskie pierniki" - słuchamy i czytamy legendę ze zrozumieniem - część 2.

                                              O toruńskich piernikach - bajka dla dzieci (audiobook) - YouTube

Wysłuchajcie jeszcze raz legendy o czeladniku Bogumile

https://youtu.be/XnwHhMQWddA



Teraz przeczytajcie 2. część legendy

Słownictwo:

miód - wytwór pszczół,
aromat - zapach,
zasumował - podekscytował,
jegomość - forma podkreślająca zaszczyt,
majestat - dostojeństwo, powaga,
królewięta - dzieci króla,
pohańbieni - utrata honoru,
dzieża - wyrabia się w niej ciasto,
przywilej - patent, możliwość wypiekania pierników miodowych tylko dla miasta Torunia,


                                                      część 1

- Co to za sekret? - zapytał.
- Miód, Bogumile. Dodaj go do ciasta, a twoje pierniki nabiorą takiego smaku i aromatu, jakiego nikt nigdy nie czuł.

Pochylił się czeladnik Bogumił w pokłonie, dziękując królowej krasnoludków, a kiedy podniósł głowę - już jej nie było, tylko gałązka kaliny chwiała się jeszcze, jakby ptak się z niej przed chwilą poderwał.Przetarł czeladnik Bogumił oczy, bo nie był pewien, czy mu się sen taki dziwny w tym pachnącym lesie wyśnił, czy też naprawdę rzecz tak dziwna się zdarzyła, i tak się tym wszystkim zasumował, że już nawet niezapominajek nie zrywał, tylko do miasta spiesznie wrócił.
A w mieście zastał ruch i gwar niezwykły na ulicach. Patrzy czeladnik Bogumił, że mieszczanie gromadkami stoją i uradząją nad czymś.
Podszedł więc do znajomków i pyta:
- Co się tu dzieje, że taki ruch w całym mieście?
- Jakże to - mówią - nowiny nie wiesz najważniejszej, że jutro Król Jegomość, miłościwie całej polskiej ziemi panujący, do Torunia przybywa? I że się ludowi toruńskiemu w całym majestacie ukaże? I że przybędzie ze swoją królewską małżonką i królewiętami?
- To dopiero! - zakrzyknął zdumiony czeladnik Bogumił i co tchu popędził do swojego mistrza.
A w kamienicy Bartłomieja już aż wrzało. Mistrz sam się przy dzieży krzątał i ciasto zaczyniał. Ledwie zaś Bogumiła dojrzał, zakrzyknął srogo:
- A gdzieżeś to bywał?! Nie wiesz, że wszyscy mistrzowie piekarscy z całego Torunia co najlepsze ciasta i pierniki szykują, aby króla godnie podejmować? A z czymże ja się pokażę? Ciasto jeszcze nie zaczynione, a ty nie wiadomo gdzie się wałęsasz! Na wstyd i pohańbienie mnie narażasz. Wypędzę! Jak mi Bóg miły! Wypędzę, jeśli mi ciast i pierników na porę nie upieczesz!
Pokłonił się w milczeniu czeladnik Bogumił i zaraz ku dzieżom poskoczył, aby ciasto na pierniki zaczynić. Już mąkę przez sito przesiał, już korzenne przyprawy naszykował, gdy naraz przypomniał sobie o swojej leśnej przygodzie. I serce mu zabiło - a gdyby tak spróbować z onym miodem złocistym ciasto wypiec? Co by to było?
Hej, hej! Co by to było, gdyby się tak mistrz Bartłomiej dowiedział, że jego czeladnik w nocy przy dzieżach się krzątając ciasto dziwnie przyprawia miodem złocistym, a potem w formy co najpiękniejsze je nakłada i do pieca wsuwa. Jedna forma wyżłobiona była w kształcie rycerza, druga w kształcie serca zdobionego kwiatami, jeszcze inna jelenia przedstawia, a jeszcze inna damę strojną.
Gdy zaś błękitny poranek nad Toruniem zawisnął - upieczone już były Bogumiłowe pierniki.
Potem błękitność poranku zmieniła się w złocistość dnia i niczym drugie słońce zabłysła królewska korona, gdy król z królową i królewiętami na rynku zasiadł, górując nad ludem,
i łaskawie poczęstunek toruńskiego ludu przyjmował. Ale dopiero gdy mistrz Bartłomiej na srebrzystej tacy królewiętom pierniki owe z miodem przez Bogumiła upieczone podał - rozległy się okrzyki pochwalne. Jako żywo nic jeszcze tak małym królewnom nie smakowało, jak ciemne, wonne ciasto w dziwnych formach wypieczone.
I nawet sam Król Jegomość raczył spróbować i pochwalić, a potem spytał:
- Któryż to mistrz te pyszności wypiekał? Pokłonił się Bartłomiej i na Bogumiła wskazał.
- Tenże to mój czeladnik - rzekł sprawiedliwie. Pokręcił król jeszcze głową nad oną przedziwną smakowitością piernika i zaraz pisarza koronnego zawołał, aby przywilej królewski nadany dla miasta Torunia zapisał. Według zaś tego przywileju mieszkańcy miasta Torunia otrzymali po wszystkie czasy prawo wypiekania pierników miodowych i wysyłania ich do wszystkich innych miast, a zwłaszcza na jarmarki do Królewca.
Działo się to zaś wszystko w Roku Pańskim 1557 i aż po dzisiejszy dzień mistrzowie piekarscy w Toruniu z przywileju tego korzystają i według Bogumiłowego przepisu po dziś dzień pierniki miodowe w przepięknych formach wypiekają.
Trzeba by tylko jeszcze na zakończenie rzec, co dalej z czeladnikiem Bogumiłem się działo, ale po cóż opowiadać, kiedy od razu wiadomo było, że wobec królewskiej łaski już nikt nie przeszkodzi mu w ożenku z piękną Rózią i że w szczęśliwości i dostatku będzie żył potem przez długie lata.

Elementy historyczne:
  • miejsce - Toruń,
  • postać - król Zygmunt II August,
  • wydarzenie - nadanie przez króla miastu Toruń przywileju wypiekania pierników,
  • czas - 1557 rok


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Język polski dla obcokrajowców klasy 6.

Język polski dla obcokrajowców klasy 6.

Język polski dla obcokrajowców klasy 6.